Notki

sobota, 26 maja 2012

Rozdział 4

Właśnie dopinałam ostatnią walizkę z rzeczami, które zostały przeze mnie wcześniej spakowane, specjalnie na wyjazd do Anglii. Gdy skończyłam, stanęłam z boku i zaczęłam się temu baczniej przyglądać. W moim pokoju znajdowały się dwie duże walizki ubrań, dość pojemna kosmetyczka oraz torebka, czyli mój podręczny bagaż. 
- Tatooo! - zawołałam mojego rodziciela. Po chwili usłyszałam jak wchodzi po schodach, kierując się prosto do mojej sypialni. 
- O mój Boże, Eve! - powiedział zdziwiony - Jedziemy tam tylko na dwa miesiące. Po co ci tyle rzeczy? - jęknął, kręcąc głową z dezaprobatą. 
W odpowiedzi przewróciłam oczami. To nie są sprawy, które faceci będą w stanie kiedykolwiek pojąć.
- Ekhem.. - odchrząknęłam. - Mógłbyś pomóc mi znieść to wszystko na dół? Proszę...? 
Bez słowa zabrał się za spełnienie mojej prośby. Podniósł pierwszą walizkę i zaklął. 
- Cholera! Eve, tu są ubrania, czy też może cegły? - powiedział zdumiony 
Puściłam jego uwagę mimo uszu. Zanim się obejrzałam, ojciec zdążył wrócić po ostatni bagaż. 
- Zejdź za chwilę na dół. Za pięć minut wyruszamy. - upomniał mnie. - Aaa... i byłbym zapomniał - powiedział drapiąc się po głowie. - Mama kazała ci upewnić się, czy aby na pewno wszystko wzięłaś. Mam na myśli potrzebne rzeczy - zaśmiał się. 
Gdy opuścił moją sypialnię zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, rozglądając się za czymś istotnym, co mogłam przez roztargnienie pominąć. Jednakże, nic specjalnego nie przykuło mojej uwagi. 
Pożegnałam się z moim pokojem, do którego zdążyłam się przywiązać w ciągu tych dwóch lat. Teraz przez dwa miesiące mieliśmy mieszkać w naszym  własnym, brytyjskim domku. Aktualnie zamieszkiwany był przez moich dziadków, którzy sprawowali nad nim pieczę. Było to jednak dla mnie nie istotne, gdyż moje myśli były już w sąsiednim domu, zaraz koło mojego w Holmes Chapel, w którym mieszkał niegdyś mój zielonooki przyjaciel. Okna w naszych pokojach były położone na przeciwko siebie, na pierwszym piętrze. Dwa domki dzieliło spore drzewo o grubych, silnych, rozłożystych gałęziach. Może to się wydawać zabawne, ale kiedy byliśmy mali, przechodziliśmy do siebie właśnie tą drogą, prawie tak jak w 'Dzieciach z Bullerbyn'
Drzewo nie zasłaniało naszych okien, mimo licznych gałęzi, bo jego korona nie była aż tak rozłożysta, a ulistnienie było dość mizerne, dzięki czemu mieliśmy na siebie widok. 
Mimo że, oboje z Harrym pochodziliśmy z w miarę zamożnych rodzin, nasi rodzice zdecydowali się na życie na wsi, z dala od miejskiego zgiełku i hałasu. Co prawda mieszkaliśmy nie daleko Chester, ale wiadomo, że to nie jest to samo. Mama zawsze powtarzała, że woli mieć swój dom z pięknie urządzonym, dużym ogrodem i basenem. Jak widać, postawiła na swoim. 
 - Eve! - usłyszałam wołanie dobiegające z podwórka, przez otwarte jeszcze w moim pokoju okno. - Za chwilę odjeżdżamy, zejdź w końcu na dół. - rozpoznałam po głosie moją mamę.
Leniwie zwlekłam się z podłogi, pozamykałam wszystkie okna, powyłączałam z prądu wszelkie urządzenia elektryczne i już chciałam wychodzić, gdy nagle moją uwagę przykuło zdjęcie naszej cudownej szóstki - mnie i pięciu wspaniałych chłopaków z One Direction. Fotografia została zrobiona około dwóch lat temu. Już nie długo się spotkamy, kochani. - uśmiechnęłam się w duchu. Zapowiadały się na prawdę udane wakacje. 
Zeszłam na dół po schodach, kierując się do przedpokoju. Założyłam na nogi mój nowy nabytek - fioletowe vansy, oraz ulubioną, czarną bluzę i opuściłam budynek. Nie muszę już chyba wspominać, że wychodząc zamknęłam drzwi na cztery spusty, upewniając się chyba dziesięć razy, czy zamki mnie nie zawiodą. To było coś zupełnie innego, niż codzienne wyjście z domu - miało mnie nie być przez dwa miesiące, a jakby nie było, przywiązałam się do tego miejsca i miałam tu bardzo wiele rzeczy, których bardzo nie chciałabym stracić. Sentymenty. 
Wsiadłam do samochodu, którym mieliśmy dotrzeć na lotnisko. Zajęłam miejsce z tyłu i wyjęłam z torebki IPoda, włączając moje ulubione kawałki. Droga minęła dość szybko, może dlatego, że po krótkim czasie zmorzył mnie sen .
- Wstawaj, Eve - szturnęła mną mama, aby mnie obudzić. - Jesteśmy na miejscu. 
- Co? Jesteśmy już w Anglii? - rzekłam sennie 
Mama uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.
- Nie, głuptasie. Jesteśmy na lotnisku. Wstawaj, chyba nie chcesz się spóźnić? 
W odpowiedzi pokiwałam jej głową z aprobatą, po czym przeciągnęłam się, ziewając głośno.
Leniwie wstałam i opuściłam jakże wygodne tylne siedzenie.  To co stało się potem, jest chyba oczywiste. Kontrola na lotnisku, potem wejście do samolotu, odlot. Standard. 
Podróż trwała dwie godziny i minęła dla mnie zaskakująco szybko, gdyż po zajęciu miejsca, natychmiastowo zapadłam w sen. Czy wspominałam już wcześniej, że w nocy, z podekscytowania nie zmrużyłam oka? 
Godzinę później byliśmy już w Holmes Chapel. 
- Nic tu się nie zmieniło - powiedziałam wzruszona, uśmiechając się do siebie pod nosem, kiedy stałam przed drzwiami mojego domu. - Wszystko, oprócz jednego. - Westchnęłam patrząc w kierunku sąsiedniego domku, zamieszkiwanego przez rodzinę Styles'ów. - Jaka szkoda, że go tu nie ma... - powiedziałam smutno. 
- Hm... Kogo ? - ktoś zasłonił mi oczy dłońmi a do moich uszu dotarł niski, męski głos. Brzmiał tak cholernie znajomo, mimo że jego tonacja była niższa niż ostatnim razem. 
Odwróciłam się by ujrzeć rozmówcę. Przez chwilę wpatrywałam się mu w milczeniu. Prawie nic się nie zmienił, choć mogłam dostrzec różnice. Jego ciemne loki opadały na jego czoło. Gdy się uśmiechał, mogłam dostrzec dwa urocze dołeczki w jego policzkach. Zdecydowanie miał teraz smuklejszą i bardziej poważną twarz niż dwa lata temu. Mój seksowny mężczyzna - pomyślałam, po czym skarciłam się w myślach za to, co właśnie przeszło mi przez głowę. Kiedy patrzał się na mnie swoimi wesołymi, zielonymi oczami, mogłam w nich dostrzec iskierki szczęścia. Ja również nie posiadałam się z radości. 
- Harry. - powiedziałam miękko, rzucając się mu na szyję. - Tak bardzo tęskniłam. 
- Ja też tęskniłem, Eve. Nawet nie wiesz jak mocno. - pocałował mnie we włosy. 
Poczułam jak po moich policzkach spłynęło kilka pojedynczych łez szczęścia. Harry natychmiast to zauważył. 
- Proszę cię, tylko nie płacz. - powiedział ocierając moje łzy. 
Uśmiechnęłam się szeroko. 
- To łzy szczęścia, głuptasie. - Posłałam mu porozumiewawcze spojrzenie. - Cieszę się, że tu jestem. 
Harry wziął mnie na ręce i zaczął mną kręcić, co wyglądało tak, jakbym tańczyła w powietrzu. Fajne uczucie.
- Puść mnie - powiedziałam śmiejąc się. 
Opuścił mnie z powrotem na ziemię, po czym posłał mi ciepły uśmiech.
- Mówiłem już, że tęskniłem? - powiedział uśmiechając się zalotnie. 
Przewróciłam oczami. 
- Raz czy dwa ci się zdarzyło. Kto by to liczył. - odwzajemniłam uśmiech, po czym z powrotem się w niego wtuliłam. Po tych dwóch latach, musiałam się nacieszyć odrobiną bliskości przyjaciela.
- Przez te dwa lata nie mówiłam za dużo po angielsku. - zaczęłam - Mam nadzieję, że wciąż brzmię dobrze. - puściłam mu oczko. 
Harry zaśmiał się.
- Brzmisz świetnie. Jesteś brytyjką, nie mogłoby być inaczej. - odparł brzmiąc bardzo przekonująco. 
- Cieszę się. - uśmiechnęłam się pod nosem - Gdzie reszta chłopaków? - zapytałam.
Harry potarł swój kark. 
- Wiesz... mamy wakacje, wcześniej nagrywaliśmy materiał na nową płytę, ale teraz wypoczywamy. Generalnie, to mamy półtora miesiąca słodkiego lenistwa tylko dla siebie. We wrześniu wydajemy nową płytę i wyruszamy w trasę. No... ale to potem. Wracając do rzeczy, Liam jest z Danielle na Bahamach, Lou z Eleanor polecieli w Tropiki, Zayn siedzi w Bradford, Nialler jest w Irlandii... a ja jestem tu. - uśmiechnął się - Z tobą. - dodał po chwili.
- Wiesz może, kiedy wracają? 
- O ile się nie mylę, to Liam z Dan będą w przyszłym tygodniu. Gdy dowiedzieli się, że przylecisz, obiecali, że przybędą, by się z tobą zobaczyć. Lou z El wracają pod koniec tego tygodnia i zatrzymają się w Holmes Chapel na jakiś tydzień. Zaoferowałem im swój dom, więc pomieszkają w tym czasie u mnie. Oni również nie mogą się doczekać spotkania z tobą. To znaczy... El nie może się doczekać, żeby cię poznać. To nowa dziewczyna Louisa. - opowiadał Harry
Pokiwałam głową. - Tak, nie znamy się, za to znam Danielle, cudowna osoba. Mam nadzieję, że ta cała El, jest wystarczająco dobra dla naszego LouLou? - spytałam. 
Harry machnął ręką. - Nie jest zła. Tak myślę. 
- A więc, kontynuując - ciągnął mój przyjaciel. - Zayn i Niall przyjadą razem, w tym samym czasie co Liam z Danielle. Generalnie rzecz ujmując, będziemy wszyscy w komplecie. Wszyscy strasznie tęskniliśmy. 
- Oh, proszę cię. Myślisz, że ja nie? - uśmiechnęłam się - W tamtej szkole nie mam prawdziwych przyjaciół, tylko wy mi zostaliście. - powiedziałam ponuro pod nosem, z nadzieją, że Hazz nie usłyszy, jednak było zupełnie inaczej. 
Podniósł brew do góry, z widocznym zdenerwowaniem malującym się na jego twarzy. Natychmiastowo spuściłam wzrok. Złapał mnie za podbródek i uniósł go, by zmusić mnie do nawiązania ze sobą kontaktu wzrokowego. 
- Jak taka wspaniała dziewczyna jak ty, w ciągu dwóch lat, mogła nie znaleźć sobie przyjaciół? - prychnął - Nonsens! Po prostu istna bzdura. - Ciebie się nie da nie lubić, Eve. - próbował mnie pocieszyć.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Harry, obawiam się, że to nie we mnie tkwi problem. - tym zdaniem zbiłam go z pantałyku.
Ponownie uniósł brew do góry.
- A więc w czym problem? - spytał troskliwie 
Opowiedziałam mu całą historię tego durnego podziału na VIPy i nędznych, normalnych ludzi w mojej szkole. Przez chwilę zdawał się być zdziwiony, jednak po chwili rzekł:
- Więc zostałaś pozbawiona normalności i możliwości zdobycia prawdziwych przyjaciół, przez to wszystko? - powtórzył, by upewnić się czy dobrze zrozumiał. - Witaj w naszym świecie. -  próbował obrócić to w żart, jednak po chwili dodał - Na nas też czyha wiele osób, które chcą przyjaźni dla kasy i sławy. Na szczęście, znamy się od zawsze i nie kręcą nas takie rzeczy, prawda? Ważne, że mamy siebie, powiedział mocno tuląc mnie do siebie. 
Kiwnęłam głową. 
-Masz rację, Hazz.
- Ba! Ja zawsze mam rację. - powiedział wytykając język.
Przewróciłam oczami. 
- Witaj z powrotem, 'Panie Skromny i Nieomylny.' - zaśmiałam się. - Dobrze jest mieć cię przy sobie znowu. Chociaż przez te dwa miesiące - powiedziałam, tuląc się do niego, po raz kolejny, wciągu naszego nie długiego spotkania. 
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.  - pomyślałam z uśmiechem cisnącym mi się na usta, gdyż, jak się przekonałam, to była najświętsza prawda.





Jest i czwarty rozdział, kochani. 
Mimo, że czegoś mi w nim brakuje, to mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Jak zwykle, czekam na Waszą opinię w komentarzach. (:
Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych notkach na Twitterze, napiszcie mi o tym w  komentarzu, podpisując się nickiem z TT, lub napiszcie mi o tym na mój Twitter : 
@ImagineMeBaby (jeśli chcecie, możecie mnie tam follownąć) 
Pozdrawiam i do następnego. Ciaao! :D  

16 komentarzy:

  1. boski rozdział wciągnełąm się

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny, zreszta jak kazdy :) czekam na nastepny

    @onedirection249

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się i to nawet bardzo :) przyjemny wstęp do dalszych wydarzeń, poza tym jest idealnie dopracowany :) gratulacje ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacja! :) Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie to już informujesz na tt skarbie ;*
    ZAjebiste ;*
    @vashappenin_lov ;pp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaach, to ty jesteś też na bloggerze XD nie ogarnęłam, ale teraz już czaję:) Faktycznie, informuję Cię na Twitterze, słonko :* :D

      Dzięki :)

      Usuń
  6. Bardzo fajnie piszesz. Czyta się szybko i przyjemnie :) Znalazłam dwa powtórzenia:
    "Po tych dwóch latach, musiałam się nacieszyć odrobiną bliskości przyjaciela.
    - Przez te dwa lata nie mówiłam za dużo po angielsku" (słowa dwóch/dwa latach/lata) oraz
    "Brzmisz świetnie. Jesteś brytyjką, nie mogłoby być inaczej. - odparł brzmiąc bardzo przekonująco." (słowo brzmieć)
    ale to bez większego znaczenia, po za tym nie doszukałam się innych błędów.
    Wybacz ten polonistyczny pedantyzm, ale przez ostatnie trzy lata liceum byłam na profilu polonistycznym i to takie zboczenie, jak ja to mówię profilowe :D taka mała dygresja :)
    Powodzenia w dalszym pisaniu i pisz, pisz, pisz bo masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Pisałam to trochę na szybko i jak sprawdzałam to nie zwróciłam uwagi, dzięki za wskazówki. :))

      Usuń
  7. suuper! czekam z niecierpliwością na nn: informuj mnie nadal na tt: @Yolo_fucking a ja zapraszam do siebie: http://that-is-what-crazy-is.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział taki wzruszając ;> Wreszcie wróciła do domu . Aż uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy gdy czytam twoje opowiadanie . Do następnego pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Uhuhuu ...Fajnee !!!!
    @Adrianna_1994

    OdpowiedzUsuń
  10. Meega! Masz talent! Mam nadzieję że z nimi zostanie albo oni bd ją odwiedzać :D

    OdpowiedzUsuń
  11. fajne super ze tu trafiłam :)

    pozdrawiam i zapraszam http://fifi1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezłe, naprawde niezłe :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajnie piszesz! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Informuj mnie o nn na http://moments-in-time-lovestory.blogspot.com ok? Tak btw to zapraszam do siebie na nową notkę

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie nn na http://moments-in-time-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Skrobnij coś, chcę poznać Twoją opinię. Z góry dzięki ;*