Notki

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 3

 ~Z perspektywy Eve

O dziwo, sprzecznie z moimi założeniami, po przebudzeniu nie doskwierał mi ból głowy. Cieszyłam się z tego faktu, bo kac był ostatni na liście rzeczy, które faktycznie chciałabym mieć. Świadomość, że udało mi się go uniknąć, przyniosła wielką ulgę. 
Wypiłam trochę przyniesionej na wszelki wypadek przed snem wody, po czym zeszłam na dół do kuchni, z nadzieją, że zobaczę tam rodziców. Oboje ciężko pracowali, by zapewnić mi wszystko czego potrzebuję i żeby spełniać moje rozmaite zachcianki. Mój ojciec miał własną, bardzo dochodową firmę. Niestety, coś kosztem czegoś, gdyż widywałam go stosunkowo rzadko. Moja mama pracowała zdecydowanie mniej niż on, ale wystarczająco dużo, bym mogła odczuć ich wieczną nie obecność w domu.
Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam ich przy kuchennym stole, pijących kawę.
- Cześć wam. - powiedziałam wesoło.
- Cześć słoneczko. - odpowiedziała mama - jak ci się spało?
- Dobrze, dzięki że pytasz. 
Ojciec podniósł wzrok znad czytanej wtedy gazety i przeniósł go na mnie. 
- Kacyk trzyma, co? - zaśmiał się. 
- Eee.. nie. Nie piłam dużo. - naciągnęłam prawdę, próbując utrzymać pozór tej grzecznej, dobrze ułożonej córki. Zdawało  mi się, że uwierzył, bo nie pytał o nic więcej. Nawet nie sprawiał wrażenia ciekawego, o której wróciłam, u kogo byłam i jak się bawiłam. Jesteś dorosła pomyślałam po co starym wiedzieć, co, gdzie i jak? 
Po paru minutach otrzymałam ciepły posiłek. Okazało się, że trafiłam w porę obiadu. Mama przygotowała moje ulubione danie. Siedząc tak we trójkę i jedząc w tej ciepłej i rodzinnej atmosferze, zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi tego brakuje. Napawałam serce tym rodzinnym ciepłem. Taka sytuacja może się nie powtórzyć, przez następne parę tygodni.
Kiedy już zjedliśmy, zadzwonił telefon taty. Oczywiście ktoś z jego firmy, jakaś pilna sprawa niecierpiąca zwłoki. Jak zawsze. Wystarczył jeden telefon, a ojciec znikał na cały dzień z domu, by poświęcić się bez reszty swojej pracy. To było chore, ale chyba byłam jedyną osobą w tym domu, która to zauważała.
Po godzinie siedziałam już sama w domu, gdyż mama musiała przejąć popołudniową zmianę w swoim salonie kosmetycznym.
Nienawidziłam samotności. Wtedy zdecydowanie za dużo myślałam o rzeczach, których powinnam była unikać, dla świętego spokoju. Roztrząsałam sprawy, których nie warto roztrząsać i rozważałam ewentualne opcje, które prawdopodobnie nigdy nie będą miały miejsca.
Pamiętam, że moi rodzice dużo pracowali nawet, gdy mieszkaliśmy w Anglii. Jednak wtedy spędzaliśmy ze sobą o wiele więcej czasu niż obecnie. W każdym razie, w Anglii moim lekarstwem na doskwierającą samotność była piątka przeuroczych chłopaków. Liama, Harrego, Zayna, Nialla oraz Louisa. Z nimi nie można było się nudzić. To było wręcz nie możliwe. Ale teraz jestem w Polsce. Moje lekarstwo na nudę jest daleko stąd.
Można by się zastanawiać, dlaczego nie spotkam się, z którymś ze znajomych z Polski. Po prostu nie. Nie miałam na to ochoty. Moi niby przyjaciele, tak na prawdę chcą się ze mną przyjaźnić, bo jestem bogata, popularna, oraz powszechnie oceniana jako najładniejsza  w szkole. Wątpię, by chcieli się "przyjaźnić" ze mną, gdyby mieli najpierw poznać mój charakter, a w dalszej kolejności dowiedzieć się reszty.
Owszem, lubiłam Ewelinę i Magdę, jednak to nigdy nie będą moje przyjaciółki. Chcę kogoś, kto będzie mnie kochał za to, jaka  jestem, a nie za to ile mam i jak wyglądam. Czy to nie to nie jest logiczne? 
Tak więc, nie mając ochoty widzieć się z nikim, spędziłam cały dzień urządzając sobie maraton filmowy. Obejrzałam moje wszystkie ulubione produkcje, zaczynając na komediach, a kończąc na horrorach, które jak sądzę, ostro ryją mi głowę. 

*Miesiąc później, czerwiec. *

Ostatnimi czasy, w szkole mamy kompletny luz. Jeszcze trochę i wakacje. Nie mogę się już doczekać. W polskiej szkole spodobało mi się to, że będę miała dwa miesiące wolnego. Pełne dwa miesiące obijania się. Jak na razie nie miałam żadnych konkretnych planów na ten czas, ale czułam, że z pewnością coś się zorganizuje. 
Każdy kolejny, przybliżający mnie do letniego lenistwa dzień, od jakiegoś czasu, wyglądał tak samo, według narzuconego mi przez grupę scenariusza: idziemy na pierwszą lekcję (bądź też nie), potem wagary, wyjazdy nad jezioro itp. i tak w kółko. Przyznam, że poopuszczałam w tym czasie dużo zajęć lekcyjnych, ale i tak nie robiliśmy nic nowego. W każdym razie, oceny zostały już wystawione, więc moje nie obecności nie będą miały już teraz żadnego znaczenia...prawda?
W ciągu tego miesiąca nie wydarzyło się nic nader ekscytującego. Zapisałam się na kurs gry na gitarze, a od września mam pobierać lekcje śpiewu, u rzekomo jednej z lepszych nauczycielek wokalnych w tym kraju. Nie mogłam się doczekać.



*** Zakończenie roku szkolnego ***
Z podekscytowania nie mogłam spać w nocy. Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy po dziesięciomiesięcznej harówce w szkole, będę mogła zwolnić tempo i oddać się w pełni słodkiemu lenistwu. 
Mimo że, ta noc nie należała do najlepszych w moim życiu i pomijając fakt, że nie do końca się wyspałam, to po przebudzeniu rozpierała mnie niesamowita energia. Wakacje. Wreszcie. 
Wyszykowałam się i zeszłam na dół do kuchni, by przygotować sobie coś do jedzenia. Byłam niemalże pewna, iż spędzę ten poranek samotnie, jednak zdałam sobie sprawę, że byłam w błędzie, gdy ujrzałam moją mamę siedzącą przy kuchennym stole, przygotowującą dla mnie śniadanie. Ucieszyłam się. To było na prawdę miłe z jej strony. Mimo, że miałam już osiemnaście lat, to radowały mnie takie gesty z jej strony. Co prawda straconego czasu i straconych lat dzieciństwa spędzonych prawie że bez rodziców, to nie zrekompensuje. Właśnie dlatego,  że spędzałam tak mało czasu z nimi, nauczyłam się doceniać każdą chwilę w rodzinnym gronie. 
- Cześć córciu. - powitała mnie radośnie. - Dziś oficjalnie zamykamy ten rok szkolny. Jak się czujesz? - puściła mi oczko 
Uśmiechnęłam się.
- Sypiałam lepiej. - ziewnęłam - Ale mimo wszystko, ogromnie się cieszę, że wreszcie będę mogła odpocząć od tej ciągłej nauki... - zabrałam się za konsumowanie przyrządzonej przez mamę kanapki. 
Przyglądała mi się uważnie, w pełnym skupieniu, po czym wreszcie przemówiła.
- Wiem, co może ucieszyć cię jeszcze bardziej. - powiedziała tajemniczo. 
Połknęłam przerzuty właśnie kęs kanapki, popiłam herbatą i szykowałam się, na odbiór informacji, którą miała mi przekazać mama. Jednak ona, nie zamierzała zdradzić już nic więcej. Zniecierpliwiłam się.
- Mamo?- uniosłam brew - O co chodzi?
Uśmiechnęła się, jednak na jej twarzy mogłam ujrzeć poddenerwowanie. Nie wiedziałam, co mogło być tego przyczyną. Wzięła głęboki oddech, po czym spojrzała na mnie, pełnym radości spojrzeniem. Przysięgam, w jej oczach można było dostrzec tańczące iskierki szczęścia.
- Chciałam ci to powiedzieć zaraz po twoim powrocie z akademii, ale nie mogłam się powstrzymać, by cokolwiek powiedzieć. - westchnęła ciężko. - Jestem teraz na siebie zła. - zaśmiała się nerwowo. 
Mamo, rypiesz mi głowę bardziej niż horrory, które oglądam. pomyślałam 
- Mam nadzieję, że nie masz jeszcze żadnych planów na wakacje, a jeśli tak jest, to obawiam się, że będziesz je musiała zmienić. Nie chcę ci układać życia, jednak sądzę, że to jest świetny pomysł. Otóż... Za parę dni wylatujemy do Anglii i... - 
- CO?! - pisnęłam ze szczęścia - DO ANGLII?! Do Holmes Chapel ? Wow! - przerwałam jej, wydając z siebie niekontrolowane okrzyki radości, jakbym miała zaledwie pięć lat, choć tak na prawdę, w tamtej sytuacji wstyd było się przyznać, że mam osiemnaście. 
Spojrzała na mnie łagodnie, po czym kontynuowała to, w czym jej przed chwilą przerwałam.
- Jednak nie rób sobie nadziei, kochanie. Spędzimy tam całe wakacje, aczkolwiek we wrześniu będziesz kontynuowała naukę w Polsce. Innymi słowy: Dwa miesiące ucieczki od rzeczywistości, po czym wracamy do normalnego życia tutaj. Jasne? 
Zrobiło mi się trochę przykro, jednak po chwili stwierdziłam, że dwa miesiące to kupa czasu. Postaram się jakoś umówić z przyjaciółmi, żeby jak najlepiej wykorzystać ten czas w ich towarzystwie. Te wakacje zapowiadały się świetnie.
Gdy zjadłam śniadanie, poszłam do łazienki umyć zęby, po czym pożegnałam się z mamą i powędrowałam radośnie jak nigdy w życiu do szkoły, aby oficjalnie zakończyć te koszmarne dziesięć miesięcy harówki. 
Jak to na akademiach z okazji zakończenia roku bywa, podsumowany został cały rok pracy. Zostały nagrodzone osoby, które brały udział w konkursach, a wyróżnienia ci, którym udało się otrzymać świadectwo z paskiem. Niestety, w tym roku nie należałam do tych osób. Co prawda nie wiele mi brakowało i mogłabym je mieć, gdyby nie belferka od matmy, która zepsuła mi całą średnią. Świat się nie zawalił pomyślałam teraz ważne jest tylko to, że to już koniec. 
Gdy apel dobiegł końca, skierowałam się do szafki, by zabrać stamtąd wszystkie dotychczas nagromadzone tam rzeczy. Wśród nich znalazły się dwie moje bluzy, które kiedyś tam zostawiłam i dwa podręczniki. Spakowałam je do torebki i skierowałam się do dyżurki, by oddać kluczyki. 
Przed opuszczeniem budynku szkoły pożegnałam się z moją paczką, która zarzekała się, że będzie za mną strasznie tęsknić przez te dwa miesiące, co wydawało mi się strasznie dziwne. Co wy wiecie o tęsknocie. pomyślałam To nie wy spędziliście dwa lata z dala od ukochanych przyjaciół. Oczywiście mówili, że będziemy musieli się koniecznie spotkać w ciągu tych dwóch miesięcy i to jak najczęściej. 
Pokrzyżowałam ich plany, mówiąc: 
- Przykro mi, ale zamierzam spędzić te wakacje w domu. W Holmes Chapel. - w rezultacie w ogóle nie było mi przykro, że ich nie zobaczę przez dwa miesiące, ale nie chciałam być chamska, więc się powstrzymałam.
- Lecisz do Anglii? Ty szczęściaro. - podsumowała Ewelina.  -  Ja zostanę w Polsce... Będę tęsknić. 
Po skończonej rozmowie skierowałam się w stronę domu. W moich uszach rozbrzmiewały wciąż słowa Eweliny : "Ty szczęściaro". Owszem, za taką się uważałam. Nie spodziewałam się tak cudownego obrotu sytuacji.  Zapowiadały się najlepsze wakacje od dwóch lat. Nie mogę się doczekać.

Hej Wam! <3
Taki tam trzeci rozdział mojej historii :) 
Mam nadzieję,  że Wam się spodoba. Czekam więc, na Wasze opinie w komentarzach.
+ Skoro już czytacie, to proszę, zostawcie po sobie jakiś komentarz, chciałabym wiedzieć ile tak na prawdę osób to czyta, oraz jak Wam się to podoba. Każda opinia jest cenna. Z góry dzięki. Pozdrawiam i do następnego :*
@ImagineMeBaby  

7 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba :) Zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem: http://kochaj-mimo-wszystkiego.blogspot.com/. Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! ;) Podoba mi się to jak to opisujesz . Lubie czytać twoje opowiadanie, bo jest takie inne od wszystkich w tych co czytam to jest przeważnie , że dziewczyna wyjechała do Anglii i to powoli staje się nudne a u cb jest odwrotnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. exxtraaaaaa ;*
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. naprawde fajny:)
    +zapraszam na nowy rozdział z perspektywy Lilly na blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com/ oraz na stronę,która wygrała konkurs
    http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/
    Pozdrawiam
    Lilly<3.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie ....
    Zapraszam do mnie : http://me-onedirection-and-my-sister.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Powiadom mnie o nn na http://moments-in-time-lovestory.blogspot.com/ ? I wpadnij jak znajdziesz chwilę!

    OdpowiedzUsuń

Skrobnij coś, chcę poznać Twoją opinię. Z góry dzięki ;*